MOJE ATENEUM to cykl spotkań-rozmów z aktorami Teatru Ateneum.
Rozmawiamy o historii naszej sceny, przypominamy największe kreacje aktorskie, próbujemy uchwycić specyfikę Ateneum we wspomnieniach
i anegdocie.
Bohaterem czwartego spotkania jest Krzysztof Tyniec. Rozmowę prowadzi Jacek Wakar.
Powiedział o Nim ktoś, że jest jak Charlie Chaplin. Z wierzchu wyborny komik, ale warto poskrobać mocniej, aby dotrzeć do dziwnej, chwilami przechodzącej w smutek melancholii, wyjątkowego wyczucia absurdu, ostrej ironii, a wreszcie odrobinę niedzisiejszej delikatności. Z Teatrem Ateneum związany ponad trzy dekady jest jednym z najbardziej zapracowanych aktorów sceny na Powiślu, zagrał tu dziesiątki ról. Dlatego może się wydawać, że Go nieźle znamy, tymczasem… Co i rusz się wymyka, gdzieś ucieka, zmienia style i konwencje.
Przed Państwem Krzysztof Tyniec.
Gdyby posłuchał rodziców, zapewne nie zostałby aktorem, gdyż wymarzyli dla syna całkiem inne życie. Chociaż pochodzi z Nowej Rudy, studiował w Warszawie, a teatralną drogę zaczynał w odległym Słupsku. Potem trafił do Współczesnego na Mokotowską, zagrał tam choćby w Mahagonny Krzysztofa Zaleskiego i legendarnym Mistrzu i Małgorzacie Macieja Englerta. Swój artystyczny dom znalazł jednak w Ateneum i dziś trudno nawet wyobrazić sobie znakomitego aktora w innym miejscu. Zagranych tutaj ról policzyć nie sposób, podobnie jak autorów dzieł, w których wystąpił. Był Gombrowicz i Brecht, Tuwim i Labiche, Diderot i Konwicki, Shakespeare, Stoppard, Pirandello i wielu, naprawdę bardzo wielu innych. To on stał się jednym z ojców największego hitu Ateneum w ostatnich latach, czyli Kolacji dla głupca Vebera, zagranej niemal tysiąc razy. Co prawda rolę tytułową przejął po Wojciechu Pszoniaku, ale szybko sprawił, że stała się bardzo jego. I zaprzyjaźnił się z niejakim Pignonem na lata, sprawiając, że tak bardzo owego, chyba tylko pozornego „głupca” polubiliśmy…
W Ateneum dał się też poznać jako fantastyczny aktor śpiewający, z wykonywanych przez siebie piosenek tworząc fascynujące, czasem dramatyczne, częściej zabawne historie. Bo Krzysztof Tyniec to jest mistrz kabaretu i estrady, no i parkietu, co udowodnił zwycięstwem w Tańcu z gwiazdami, dając popularnemu show własny styl i klasę.
Artysta nie lubi o sobie opowiadać, a mimo to zgodził się zostać bohaterem cyklu MOJE ATENEUM. Choćby dlatego spotkanie z Nim zapowiada się ekscytująco. Bo jeśli myślą Państwo, że dobrze znają Krzysztofa Tyńca, może Was spotkać niespodzianka…
Zatem do zobaczenia 17 maja, o godzinie 19:00!

26.04 MOJE ATENEUM: Magdalena Zawadzka
Kiedy bywalcy Teatru Ateneum słyszą Jej nazwisko, na ich twarzach pojawia się uśmiech.
Jest bowiem od trzydziestu lat związana ze sceną na Powiślu i kojarzy im się przez ten czas zawsze tak samo – z jasnym uśmiechem właśnie, lekko zamglonym spojrzeniem, ciepłym głosem. Słowem – delikatnością, a jest to cecha, która w obecnych czasach jakby wychodziła z obiegu…
MAGDALENA ZAWADZKA, bo o Niej oczywiście mowa, ma jednak wiele aktorskich twarzy i nigdy nie wiadomo, czym nas w spektaklu zaskoczy. Ostatnio są to raczej rzeczy lekkie, ale z głębszymi podtekstami – Kwartet Harwooda, w którym w towarzystwie świetnych partnerów Marzeny Trybały, Krzysztofa Gosztyły i Krzysztofa Tyńca w lekkiej formie oswaja nieubłaganą starość, oraz Uciekinierki, gdzie wraz z Sylwią Zmitrowicz po latach morderczej stabilizacji i nudy rzucają się do skoku w prawdziwe burzliwe życie. Może ostatniego, ale tym bardziej pięknego…
W Ateneum grywała w przedstawieniach niewielkich (Małe zbrodnie małżeńskie, Noc z Don Juanem, Chwile słabości z Leonardem Pietraszakiem, Mr Love z Emilianem Kamińskim), klasyce obcej i polskiej (Kupiec wenecki Shakespeare’a, Szalony Dzień czyli Wesele Figara Beaumarchais, Herbatka u Stalina Harwooda, Rzeźnia Mrożka), a zadebiutowała tu w spektaklu niezwykłym, bo reżyserowanym przez samego Tadeusza Konwickiego. W J.B. i innych partnerowała Gustawowi Holoubkowi. Z wielkim aktorem i wspaniałym dyrektorem Ateneum dzieliła życie od 1973 roku. Mawiała jednak, że „mąż jej nie faworyzował”. Nigdy nie chciała być wszechwładną dyrektorową.
Magdalena Zawadzka będzie bohaterką kwietniowego spotkania z cyklu MOJE ATENEUM. Porozmawiamy o Ateneum oczywiście, Jej partnerkach i partnerach z teatru na Powiślu i nie tylko (ostatnio gra na przykład u boku Andrzeja Seweryna w Teatrze Polskim), ale też o Teatrze Dramatycznym w Warszawie, którego rozkwit pod wodzą Holoubka w latach siedemdziesiątych poprzedniego wieku współtworzyła. Wspomnimy mistrzów Aktorki, artystów, którzy ją kształtowali. Nie zapomnimy o Baśce Wołodyjowskiej – filmowej roli Zawadzkiej, która przyniosła Jej wręcz niewyobrażalną popularność i innych ekranowych wcieleniach.
Magdalena Zawadzka to także wiele ról telewizyjnych i radiowych, wiele artystycznych podróży na różne kontynenty, gościnne występy m.in. w warszawskim Och-Teatrze, Polonii, kiedyś na Scenie Prezentacje. To trzy wspomnieniowe książki, które szybko stały się bestsellerami.
Nie możemy obiecać, że zdążymy porozmawiać o tym wszystkim, ale trudno wyobrazić sobie spotkanie z Magdaleną Zawadzką bez Gustawa Holoubka. Pojawi się więc we wspomnieniach Bohaterki wieczoru i zapewne będzie się nam z lekką i ironią i właściwym sobie dystansem przysłuchiwał. Dumą Artystki jest syn Jan, dziś jeden z najważniejszych polskich reżyserów filmowych. Porozmawiamy więc o tym, jaki był przez lata ich rodzinny dom.
Można spodziewać się wielu niezwykłych historii, wyjątkowych anegdot, lekkości i zadumy. Nie może być inaczej, skoro zapraszamy Państwa na wieczór z Magdaleną Zawadzką.

22.03 MOJE ATENEUM: Teresa Budzisz-Krzyżanowska
Jedna z największych osobowości polskiego teatru ostatniego półwiecza. Aktorka Wajdy, Grzegorzewskiego, Jarockiego, Hübnera, Holoubka. Swoimi rolami współtworzyła artystyczny kształt krakowskiego Starego Teatru w okresie jego największego rozkwitu, stała się najważniejszą aktorką warszawskiego Teatru Studio w czasie dyrekcji Jerzego Grzegorzewskiego, za którym przeszła na narodową scenę, odebrawszy legitymację numer 1 w nowo tworzonym zespole.
Do zespołu Teatru Ateneum wstąpiła w 2006 roku, odpowiadając na zaproszenie dyrektora Gustawa Holoubka, ale gościnna współpraca aktorki z Ateneum rozpoczęła się już dwie dekady wcześniej, za dyrekcji Janusza Warmińskiego.
Oto Teresa Budzisz-Krzyżanowska.
Była Joanną z Nocy listopadowej, siostrą Ratched w Locie nad kukułczym gniazdem, dwukrotnie Iriną Arkadiną w Dziesięciu portretach z czajką w tle. Była Gertrudą i Hamletem w Hamlecie, Paganinim w Usta milczą, dusza śpiewa, Panią Rollison w Dziadach, Maryną i Gospodynią w Weselu. Dziesiątki, może setki ról na wielu polskich scenach. Do tego wiele kreacji telewizyjnych, niemało filmowych, choć zawsze teatr stawiała na pierwszym miejscu.
Teatr Ateneum pojawił się w jej życiu w końcówce poprzedniego stulecia. Najpierw grywała tu gościnnie – Idalię w Fantazym Słowackiego w reżyserii Gustawa Holoubka, Mary Tyrrone w Zmierzchu długiego dnia O’Neilla przygotowanym przez Waldemara Śmigasiewicza. Dyrektor Holoubek znalazł w niej wstrząsającą Jokastę w Królu Edypie Sofoklesa, gdzie stworzyła wspaniały duet z Piotrem Fronczewskim. Potem została na dobre. Na scenie przy Jaracza nie zagrała wiele, ale dała jej nową niepowtarzalną barwę. Była nieubłaganą tytułową Papieżycą w sztuce Esther Vilar, trudno ją było rozpoznać w Czaszce z Connemary Martina McDonagha w inscenizacji Kazimierza Kutza, gdzie spotkała się między innymi z Janem Kociniakiem.
Zdrowie sprawiło, że dziś na scenie pojawia się zbyt rzadko. Skromnie przyznaje, że wcale nie zdziwi się, gdy widzowie przestaną ją pamiętać. No i nie cierpi, kiedy wspomina się o Jej wielkości. W cyklu MOJE ATENEUM czeka nas spotkanie wyjątkowe, bo absolutnie wyjątkowa jest jego bohaterka.
Teresa Budzisz-Krzyżanowska to klasa, uważność na świat i drugiego człowieka, sama jasność.

22.02 MOJE ATENEUM: Marian Opania
Cykl „Moje Ateneum” rozpoczynamy najlepiej, jak tylko można – od spotkania z Marianem Opanią, prawdziwą legendą Teatru na warszawskim Powiślu, człowiekiem, bez którego miłośnicy Ateneum nie potrafią sobie wyobrazić tego miejsca, bo przecież tworzył jego historię, a teraz swymi rolami i samą obecnością w Zespole buduje jego dzień dzisiejszy. Dlatego trudno się bywalcom Ateneum dziwić…
Marian Opania zadebiutował w Ateneum dokładnie czterdzieści lat temu i od tej pory pozostaje mu wierny. Stworzył tu dziesiątki mniejszych, większych oraz bezdyskusyjnie wielkich ról, spotkał się z najważniejszymi osobowościami, jakie tu pracowały, był jedną z najbarwniejszych indywidualności w aktorskim panteonie teatru. Nieco starsi widzowie pamiętają go doskonale jako jednego ze Słowików Ateneum, w obleganych spektaklach muzycznych typu „Hemar” czy „Brel” dającego małe arcydzieła piosenki aktorskiej podlanej niepowtarzalnym komizmem.
Dziś Marian Opania nie zwalnia tempa. Można oglądać go w przejmującej roli tytułowej w spektaklu „Ojciec” według sztuki Floriana Zellera, a także jako groźnego, chwilami okrutnie śmiesznego względem samego siebie Cesarza w adaptacji słynnego reportażu Ryszarda Kapuścińskiego. Szczególne znaczenie dla Aktora mają monodramy –
„W progu”, a przede wszystkim „Moskwa-Pietuszki” według Wieniedikta Jerofiejewa, który sam wyreżyserował.
Podczas spotkania z Marianem Opanią porozmawiamy o tajemnicach Ateneum, jego legendarnych dyrektorach – Januszu Warmińskim i Gustawie Holoubku, najważniejszych reżyserach, ulubionych koleżankach i kolegach z Zespołu, z którymi wspólnie grali, a po spektaklach… Zastanowimy się, co się musi zdarzyć, aby mogły istnieć takie ansamble aktorskie, jak ten z dawnego Ateneum – czy to minione dzieje i już nie powrócą? Mistrz opowie o swoich artystycznych i życiowych inspiracjach, o tym, co go cieszy, a co najbardziej wyprowadza z równowagi – wiadomo przecież nie od dziś, że Marian Opania jest wyjątkowo uważnym obserwatorem naszej rzeczywistości.
Bez skrępowania, z mnóstwem anegdot, a może i przytaczanymi ad hoc fragmentami ról i spektakli. Bez sztywnego scenariusza, bo Marian Opania to niespokojny duch, zatem możliwe są bardzo różne niespodzianki.

NAJBLIŻSZE SPEKTAKLE
SPOTKANIA17 maja 2022KRZYSZTOF TYNIEC | SCENA GłÓWNA |
CZAS TRWANIA
90 min
BILETY
20 zł
