NAJBLIŻSZE SPEKTAKLE

2023-06-10 19:15 Kup bilet
2023-06-11 19:15 Kup bilet

Sprawa na pozór wydaje się prosta.
Oto sądowa ława przysięgłych, złożona ze zwykłych ludzi od sklepikarki po fryzjera, ma orzec, czy pewien obywatel zamordował swoją narzeczoną czy nie zamordował.

Okoliczności wskazują, że raczej nie, i że zrobił to całkiem ktoś inny. Problem w tym, że sąd, dla którego pracuje ława przysięgłych, jest trochę dziwny. Zdaje się oczekiwać, że ława wyda werdykt mający się nijak do rzeczywistości, i robi wszystko, żeby tak właśnie się stało.
W związku z czym sprawa zaczyna się wikłać i plątać, zmierzając w stronę horroru i absurdu.

Sztuka napisana została w latach 60. przez znanego czeskiego pisarza i dramaturga, ale że była niecenzuralna, bo demaskowała niecne praktyki sądowe czasów komunizmu, miała kłopoty z przebiciem się na deski sceniczne.
Tymczasem okazuje się, że zdumiewająco pasuje także do naszych czasów…
Polską prapremierę przygotowali rodacy Ivana Klimy, czeski reżyser Jakub Krofta i scenograf Jan Štepanek. 

fot. Bartek Warzecha

POSŁUCHAJ PODCASTU O SPEKTAKLU

FRAGMENTY RECENZJI (rozwiń)

Czeski dramat Ivana Klimy napisany za głębokiej komuny jakoś dziwnie przystaje do naszych czasów. Opowiada o sprawiedliwości, o sądach i jego wyrokach, o frazesach wygłaszanych przez sędziów, o kryciu swoich, mistyfikacji i pojmowaniu praworządności. Spektakl Krofty zmusza szarych obywateli do postawienia sobie pytania, właśnie teraz, czy ten cały rejwach wokół „wolnych sądów” naprawdę ma służyć zwykłym obywatelom, czy jest tylko polityczną gierką, narzędziem w „walce elit” w próbach osiągnięcia oczekiwanych przez władzę wyników. A najlepiej „sprawiedliwych” wyroków.
[…] „Ława Przysięgłych” to spektakl niezwykle gorzki, w odbiorze przykry, przygnębiający i zastanawiający. Wszyscy aktorzy zagrali w nim świetnie. W powietrzu czuje się niepokój i lęk przed całkiem realną rzeczywistością. Czuje się porażkę, kompletny brak woli, sumienia i odwagi. Przerażający w swym fanatyzmie jest Grzegorz Damięcki, cyniczny Przemysław Bluszcz, kompletnie nijaki – w pozytywnym sensie oczywiście  – Janusz Łagodziński, ujmująco nieporadna Katarzyna Łochowska, władcza i wyniosła Maria Ciunelis, i jak dla mnie, najciekawszy w spektaklu Bartłomiej Nowosielski, uosobienie spokoju i tlącej się niczym iskierka nadziei.

Warto się wybrać do Teatru Ateneum na ten bolesny i zasmucający spektakl. Jestem pewien, że mimo trudnego tematu teatralny wieczór będzie udany. Wspaniali aktorzy tego bez wątpienia dopilnują. A że temat kontrowersyjny… No cóż, samo życie.

Robert Trębicki (Teatr dla Wszystkich)
całość tutaj

Atmosferę grozy i biurokratycznego absurdu podkreśla reżyseria światła i trafnie dobrana muzyka. Warto też wspomnieć o grze aktorskiej, która przekracza realistyczną konwencję balansując na granicy teatru absurdu. Reżyserowi bez wątpienia udało się oddać duszny klimat sądu bez zbędnych klisz i w duchu najlepszych czarnych komedii. Wszak czy jest coś bardziej absurdalnego niż władza, która boi się władzy?

Katarzyna Wojtysiak-Wawrzyniak, „Dziwny przypadek Edwarda Ferdynanda”
całość tutaj

Aktorzy grają tak sugestywnie, że chwilami przez ciało przechodzą dreszcze. Maria Ciunelis kreuje postać demonicznej Pani Przewodniczącej – zimnej, bezwzględnej strażniczki „komunistycznej sprawiedliwości i prawomyślności”. Aktorka cyzeluje każde słowo, wplatając w swe kwestie ożywczą ironię (z powagą wspominając o „upoetycznieniu” sprawiedliwości). Z celowym spokojem, ograniczając gesty maskuje konieczny fałsz wypowiadanych kwestii, dzięki czemu jej kreacja przekonuje i poraża.

Przemysław Bluszcz jako „systemowy” Prokurator, choć pojawia się tylko na początku i na końcu dramatu, zdecydowanie zaznacza swoją rolę w całej tej ludzkiej komedii. Żadne z jego słów nie jest przypadkowe, każdy ruch, grymas twarzy przemyślany. Janusz Łagodziński czyli Powrócony znakomicie oddaje rozterki swojego bohatera – gotujące się w nim uczucia przykrywa zewnętrznym opanowaniem. I może się tylko łudzić myśląc, że stać go na bunt czy  postępowanie według własnego sumienia wbrew wszystkiemu i wszystkim. Władzy nie przechytrzy…

Magdalena Schejbal jako urocza, chociaż opryskliwa Bizneswomen nie ma w sobie tego spokoju – pełna z trudem hamowanych emocji, wykazuje sporą odwagę ujawniając swoje wątpliwości. I jako jedyna dostrzega, że całą piątkę postawiono w tragicznej sytuacji bez wyjścia. Ściera się nieustannie z Lobbystą, człowiekiem niejednoznacznym, zatopionym w śmiesznym samooszukiwaniu się i usprawiedliwianiu.

Grzegorz Damięcki próbuje bronić swego bohatera, uzasadnić jego postępowanie – czy skutecznie? Dorota Nowakowska w roli nieco histerycznej Sklepikarki bardzo dobrze pokazuje charakter tej groteskowej postaci, niepewnej każdego słowa, zapatrzonej w rzekomą „poetycką” sprawiedliwość, unosząca się ponad wszystkimi. I właśnie ona ma jej bronić. Jej bezwolność w uleganiu naciskom, przekonanie o obywatelskim obowiązku, strach przed opinią publiczną śmieszy i straszy.

Podobne poglądy wyraża Fryzjer – Bartłomiej Nowosielski. Oboje oszukują siebie i innych, pozorując niezależność w wypowiadaniu własnego zdania. Natomiast w działaniu tych, którzy decydują o losie człowieka nie ma cienia chaosu – wszystkie kroki są zaplanowane, a reakcje obywateli (ława przysięgłych także) przewidziane i wykorzystane w jedyny słuszny dla władz sposób.

Minimalistyczna scenografia spektaklu, współgrająca z klimatem sali sądowej nie rozprasza –  ciemna przestrzeń, stonowane kolory sprzyjają skupieniu i refleksji.

Anna Czajkowska, Wykrzywiona twarz zmanipulowanej sprawiedliwości
całość tutaj

Mamy oto posiedzenie tytułowej ławy przysięgłych, która musi wydać wyrok w sprawie zabójstwa. Kłopot w tym, że skład jest niepełny (swoją drogą – co się stało z szóstym ławnikiem?), adwokat oskarżonego rezygnuje przed rozpoczęciem obrad, brakuje wreszcie oskarżonego. Sędzia jednak (znakomita Maria Ciunelis) nie widzi problemu, ława ma wydać wyrok. Ławnicy więc konfrontują się z własnym sumieniem, ze strachem, ale i ze sobą – jest wśród nich jeden, który nie ma w ogóle żadnych wątpliwości co do winy oskarżonego, a jakoś podejrzanie dużo wie o innych ławnikach (świetny Grzegorz Damięcki). (…)

Mamy tu narysowany trochę jak w krzywym lustrze obraz wymiaru sprawiedliwości, w którym i sądzący i sądzeni nie dopuszczają do głosu ani rozumu ani sumienia – a tylko strach i w którym wyroki są przez „system” bez procesu wydane, a sąd ma je tylko – w sumie – przeczytać.

Tylko, czy to zwierciadło aby na pewno aż tak krzywe? Zatrważające, bo niestety możliwe.

Dwunastu gniewnych ludzi a rebour.

Rafał Turowski, „Ława przysięgłych”
całość tutaj

Dzięki świetnej grze wszystkich aktorów można było ulec wrażeniu, że na scenie ma miejsce prawdziwy proces. Duża w tym zasługa Marii Ciunelis, która w rolę zmanipulowanej sędziny wcieliła się wprost fantastycznie. Przewodniczącej w pełni dotrzymywali kroku Przemysław Bluszcz w niewielkiej, ale bardzo mocnej i charyzmatycznej roli bezwzględnego prokuratora oraz Tomasz Kozłowicz jako obrońca oskarżonego, który szybko zrezygnował z udziału w kuriozalnej rozprawie i w ramach protestu opuszcza budynek sądu.

Na pochwały zasługuje również tytułowa ława przysięgłych: przekomiczna Dorota Nowakowska i równie zabawny Bartłomiej Nowosielski, Magdalena Schejbal w roli walczącej z systemem buntowniczki, a także Grzegorz Damięcki, który popisowo wcielił się w zakłamanego klakiera ówczesnej władzy. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Janusz Łagodziński pokazując w spektaklu złożoną i niejednoznaczną postać człowieka, który już dawno przegrał walkę o prawdę i sprawiedliwość.

W otoczeniu surowej scenografii Jana Štepanka imitującej sądowe wnętrza mamy żywe, przejmujące obrazy przedstawiające działanie komunistycznego aparatu władzy. Posępną atmosferę tamtych lat podkreślają ciemne kolory sali sądowej i ponure barwy ubrań każdego z bohaterów. Štepanek za pomocą scenografii i kostiumów uwydatnił jeszcze atmosferę niepokoju i lęku, która towarzyszy tej sztuce od pierwszej do ostatniej chwili.

Ława przysięgłych” to spektakl wyjątkowy nie tylko pod względem realizacji i gry aktorskiej. Siłą tego przedstawienia jest także jego aktualność i czas powstania – wielki kryzys władzy, o którym przecież tak wymownie opowiada tekst Ivana Klimy. Pierwsza w historii Teatru Ateneum premiera online zbiegła się w czasie z wydarzeniami, przed którymi autor wiele lat temu ostrzegał w swoim dziele. To bardzo smutny, ale i niezwykle ważny spektakl, w którym powinniśmy się przejrzeć jak w lustrze, żeby w przyszłości nie podzielić losów jego bohaterów.

Agnieszka Małgorzata Adamska, Teatrzyk sądowy
całość tutaj

Wsparcie ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

PREMIERA

(online) 19 grudnia 2020
(na żywo) 11 września 2021

SCENA 20

CZAS TRWANIA

115 minut (1 przerwa)

OBSADA

Przewodnicząca Maria Ciunelis
Prokurator Dariusz Wnuk / Jakub Pruski 
Obrońca Tomasz Kozłowicz
Powrócony Janusz Łagodziński
Bizneswoman Magdalena Schejbal
Lobbysta Grzegorz Damięcki
Sklepikarka Katarzyna Łochowska
Fryzjer Bartłomiej Nowosielski
Dowódca Marek Lewandowski

DUBLURY

   
   

TWÓRCY

autor Ivan Klima
tłumaczenie Janusz Anderman
dramaturgia Tadeusz Nyczek
reżyseria Jakub Krofta
scenografia i kostiumy Jan Štepanek
muzyka Grzegorz Mazon
Reżyseria świateł Damian Pawella
Asystent reżysera Joanna Trzcińska
Asystent scenografa Beata Harasimowicz

BILETY

70 zł / 90 zł